na początku listopada chyba, kiedy z pokoju mojej córki było widać Tatry. Najwyraźniej nie tylko okna wychodzące na zachód są warte uwagi.
niedziela, 8 grudnia 2013
Aluzju paniała...
A propos tego, że blog zaniedbany, że nie wiadomo co u mnie słychać i w ogóle.... Więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie serdecznie żałuję i obiecuję poprawę, czyli co najmniej raz w tygodniu coś "focić".
A zatem...
Dzisiejszy dzień to prawdziwa międzynarodówka. Zaczęło się od oliebollen gebakken door een Nederlandse baker, później salmone servito su farro perlato con sugo a base di capperi, a na deser oczywiście kürtöskalács. Przedświątecznej tradycji stało się zadość.
Zainteresowały mnie dekoracje w restauracji do której chodzenie jest "career limiting" ;-)
A zatem...
Dzisiejszy dzień to prawdziwa międzynarodówka. Zaczęło się od oliebollen gebakken door een Nederlandse baker, później salmone servito su farro perlato con sugo a base di capperi, a na deser oczywiście kürtöskalács. Przedświątecznej tradycji stało się zadość.
Zainteresowały mnie dekoracje w restauracji do której chodzenie jest "career limiting" ;-)
środa, 13 listopada 2013
Sezon świąteczny 2013
Oficjalnie rozpoczęty :-)
A na deser wafle holenderskie na ciepoło z lodami bananowo-czekoladowo-orzechowymi. Obrzydliwie boskie...
niedziela, 3 listopada 2013
sobota, 19 października 2013
Krakowski spleen...
zdiagnozowany ostatnio przez znajomą Panią Psycholog, objawił się dzisiaj poszukiwaniem miejsca spoczynku, z którego widok byłby niezapomniany, a gra świateł zachwycająca. Miejsce chyba odnalezione...
sobota, 12 października 2013
Bracia K. ?
Bliźnięta wypatrzone nad Zalewem Dobczyckim, wieża widokowa, z której nic nie widać, plus inne atrakcje sobotniego popołudnia...
niedziela, 6 października 2013
niedziela, 29 września 2013
Witaj (Nieznajomy)
"Patrzę na Ciebie i myślę czy to ja za kilka lat ?" Ten niezwykły utwór nie opuszcza mnie od piątku. Podobnie jak i uczucie, że głupi ma zawsze szczęście - bo jak inaczej opisać sytuację w której ktoś gubi klucze spacerując nad Rudawą, po czym oczywiście je znajduje....
niedziela, 8 września 2013
niedziela, 1 września 2013
Stara miłość nie rdzewieje
Podobnie jak i przyjaźń, niezmienna od lat już prawie dwudziestu.... Ostatni weekend wakacji obowiązkowo na Koziej Górze w towarzystwie z którym chciałabym spędzić kolejne dwadzieścia (jak nie więcej) lat. Nowi mieszkańcy Koziej Góry a w dole ukochane Bielsko.
niedziela, 11 sierpnia 2013
Warto było...
pojechać go Ogrodu Sensorycznego w Muszynie. Wszystkie zmysły zostały zaspokojone... Można było dotknąć różnych roślin, powąchać słodkich róż, posmakować malin, posłuchać szumu górskiego strumyka a przede wszystkim nacieszyć oczy widokiem niespodziewanym w tej części Muszyny. Ci bardziej uważni dostrzegli nawet Tatry oraz ... wóz transmisyjny TVP Kraków. Specjalne pozdrowienia dla panów z ekipy technicznej :-)
wtorek, 6 sierpnia 2013
Marzenia, marzenia
Dzisiaj w czasie poobiedniej pogawędki okazało się, że nie tylko ja marzę o domku i ogródku rodem z magazynu "Sielskie życie". Te zdjęcia zrobione przedwczoraj znakomicie obrazują moje marzenia. W idealnym świecie powinno być jeszcze zejście do morza, ale cóż - can't have everything in life.
A jak wyglądałyby marzenia innych ? Można przysłać zdjęcie :-)
A jak wyglądałyby marzenia innych ? Można przysłać zdjęcie :-)
sobota, 3 sierpnia 2013
Pobudka, wstać...
Lubię patrzeć jak ktoś się budzi. Wieczorami w dalszym ciągu gramy nasze role, udajemy kogoś kim tak na prawdę nie jesteśmy (a chcielibyśmy być lub inni od nas tego oczekują). O poranku jesteśmy tacy bezbronni i przez to prawdziwi.
Od jakiegoś czasu mam prawdziwą przyjemność patrzeć jak budzi się miasto. Czyste rześkie powietrze, cisza i pustka, a przede wszystkim obietnica, że wszystko może się tego dnia wydarzyć. A na śniadanie zamiast nieśmiertelnej owsianki ... jajecznica na kurkach i masełku :-) Kolejny miły początek dnia.
Od jakiegoś czasu mam prawdziwą przyjemność patrzeć jak budzi się miasto. Czyste rześkie powietrze, cisza i pustka, a przede wszystkim obietnica, że wszystko może się tego dnia wydarzyć. A na śniadanie zamiast nieśmiertelnej owsianki ... jajecznica na kurkach i masełku :-) Kolejny miły początek dnia.
niedziela, 28 lipca 2013
Błonia o poranku
Urokliwe jak zawsze... Na tyle wcześnie że ludzi przewyższających mnie formą wciąż niewielu (więc wstydu nie ma) i na tyle późno, że można było się wyspać. Miły początek dnia.
Csillagvár
Csillagvár to prawdziwa perełka nad Balatonem i wbrew temu co myślałam nie było to obserwatorium astronomiczne. Gwiazda w nazwie odnosi się do kształtu pałacu zbudowanego w XVI w. Perełka po pierwsze dlatego, że miejsce mało znane i trudno tam trafić, a co za tym idzie nie oblężone przez turystów. Po drugie: dla każdego coś miłego, czyli jest i muzeum figur woskowych, wystawa miśków i lalek, mini zoo gdzie mały prosiak potrafi nieźle gości pogonić, a na koniec w cieniu winogronowego dachu można wychylić szklaneczkę znakomitego węgierskiego wina przegryzając pajdą chleba ze smalcem kaczym. Żyć, nie umierać...
http://babamuzeum-keszthely.hu/kiallitasok/csillag/
http://babamuzeum-keszthely.hu/kiallitasok/csillag/
Subskrybuj:
Posty (Atom)