Lubię patrzeć jak ktoś się budzi. Wieczorami w dalszym ciągu gramy nasze role, udajemy kogoś kim tak na prawdę nie jesteśmy (a chcielibyśmy być lub inni od nas tego oczekują). O poranku jesteśmy tacy bezbronni i przez to prawdziwi.
Od jakiegoś czasu mam prawdziwą przyjemność patrzeć jak budzi się miasto. Czyste rześkie powietrze, cisza i pustka, a przede wszystkim obietnica, że wszystko może się tego dnia wydarzyć. A na śniadanie zamiast nieśmiertelnej owsianki ... jajecznica na kurkach i masełku :-) Kolejny miły początek dnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz